Spotify-The-Mask-of-Innovation-5

Spotify. Maska innowacji czy oszustwo?

Od roku 2006 firma Spotify stała się synonimem streamingu (strumieniowania) muzyki oraz rewolucji w sposobie, w jaki dziś konsumujemy dźwięk. I trzeba przyznać, tutaj platforma Spotify osiągnęła sukces i stała się pierwszym, głównym i globalnym graczem. Zmieniła paradygmat sposobu odtwarzania muzyki. Od tego czasu nikt nie mógł pozwolić sobie (i nadal tak jest), by nie być na Spotify. To nie Spotify prosi się o artystów. To artyści zabiegają o to, by być na Spotify. I godzą się na to, co im Spotify proponuje.

Oprócz nowoczesnej technologii to pieniądze przepływają dużym strumieniem. Kierunek może zaskakiwać: zamiast do twórców w głównej mierze pieniądze płyną do właścicieli Spotify.

Czy za blaskiem technologii i obietnicą demokratyzacji dostępu do muzyki kryje się mniej chwalebna rzeczywistość? Na to pytanie odpowiada Liz Pelly w swoim artykule “The Ghosts in the Machine. Spotify’s plot against musicians” (Duchy w maszynie. Spisek Spotify przeciwko muzykom), opublikowanym w Harper’s Magazine (Styczeń 2025). Pelly obnaża praktyki Spotify. Pokazuje jak działania tej platformy nie tylko dehumanizują muzykę, ale i narażają na szwank przyszłość artystów, wykorzystując ich pracę w imię korporacyjnego zysku.

Od kilku lat czuję podobnie i dlatego nie jest mi trudno nie solidaryzować się z krytyką Liz Pelly. Pisałem o tym już parokrotnie, gdy analizowałem globalny wzrost subskrypcji płatnych w Spotify (2023), omawiałem sprawiedliwy podział przychodów ze streamingu (2024), czy stawiałem otwarte pytanie: Co stoi za algorytmicznym odkrywaniem muzyki (2024).

Od lat moim głównym twierdzeniem jest, że Spotify bez artystów, którzy umieszczają swoją muzykę na platformie, jest bankrutem. Przekornie mówię, że to nie artyści potrzebują Spotify, ale Spotify potrzebuje artystów, bo bez nich Spotify nie zarobi ani grosza lub też pozostanie w świecie muzyki kreowanej przez AI (oczywiście za darmo!).

Zjawisko „ghost artists”

Liz Pelly zwraca uwagę na tzw. „ghost artists” (artyści duchy). Spotify systematycznie wypełnia swoje popularne playlisty muzyką tworzoną przez „pseudo-artystów”, którzy w rzeczywistości są powiązani z produkcjami stockowymi takimi jak Epidemic Sound czy Firefly Entertainment. Produkcje te bardzo często są anonimowe, a ich twórcy podpisują umowy, które pozbawiają ich praw autorskich i możliwości uzyskania tantiem za popularne utwory. Czy warto płacić taką cenę za to, aby zaistnieć na muzycznym horyzoncie skoro nikt się nie dowie, że to jest moje dzieło?

Od lat moim głównym twierdzeniem jest, że Spotify bez artystów, którzy umieszczają swoją muzykę na platformie, jest bankrutem. Przekornie mówię, że to nie artyści potrzebują Spotify, ale Spotify potrzebuje artystów, bo bez nich Spotify nie zarobi ani grosza lub też pozostanie w świecie muzyki kreowanej przez AI (oczywiście za darmo!).

Co z tego ma Spotify? Dzięki temu platforma drastycznie obniża koszty wypłat tantiem prawdziwym artystom. W ten sposób lwia część pieniędzy pozostaje dla Spotify.

Te utwory nie reprezentują twórczości artystycznej, a jedynie są wygenerowanym na zamówienie „wypełniaczem” playlist, które cieszą się dużą popularnością. Można sobie wyobrazić, jak wykorzystanie sztucznej inteligencji zostanie zaimplementowane do tego typu działań przez Spotify. Zatracimy zdolność rozróżnienia prawdziwej twórczości artystów od artystów wykreowanych przez technologię AI. I znów prawdziwi artyści zostaną pozbawieni tantiem za swoją twórczość!

Co więcej, muzyka od „ghost artists” w dużej mierze jest generowana według określonych szablonów. Jest prosta, mało zróżnicowana i celowo pozbawiona głębi artystycznej. W ten sposób pełni rolę „muzycznego tła”, jest muzyką masową. Spotify produkuje muzyczne frytki! Anonimowe utwory zastępują twórczość rzeczywistych artystów na popularnych playlistach, takich jak „Lo-Fi Beats”, „Deep Focus” czy „Chill Instrumental”. W rezultacie niezależni, prawdziwi twórcy muzyki są świadomie marginalizowani przez Spotify. W ten sposób tracą oni dostęp do jednego z kluczowych źródeł dochodów – playlisty Spotify. A przecież generują one miliony odtworzeń dziennie.

Wyraźnie widzimy, że Spotify, pod maską technologicznej innowacji i demokratyzacji dostępu do muzyki, stopniowo niszczy muzyczny ekosystem, wręcz strategicznie, w którym artyści mają prawdziwą szansę być docenieni za swoje autentyczne dzieła. Tu nie chodzi tylko o etykę, ale przyszłość całej branży muzycznej, która jest już zagrożona, ponieważ kreatywność i talent ustępują miejsca generowaniu zysków.

Muzyka od „ghost artists” w dużej mierze jest generowana według określonych szablonów. Jest prosta, mało zróżnicowana i celowo pozbawiona głębi artystycznej. W ten sposób pełni rolę „muzycznego tła”, jest muzyką masową. Spotify produkuje muzyczne frytki!

Manipulacja algorytmami i utrata autentyczności

Strategia Spotify jest prosta: promowanie taniej, masowej muzyki produkcyjnej i marginalizacja niezależnych artystów. Temu celowi podporządkowane są algorytmy, którymi posługuje się platforma. One nie wspierają różnorodności kulturowej ani artystycznej, ale promują treści, które służą jedynie zwiększaniu zysków. I znowu pieniądze są najważniejsze!

Algorytmy Spotify służą personalizacji doświadczeń słuchaczy. Jednak w praktyce te same technologie są wykorzystywane do manipulowania preferencjami użytkowników w sposób, który przynosi korzyści finansowe firmie, a nie artystom czy słuchaczom.

Pomimo iż Spotify tłumaczy, że algorytmy są neutralne i opierają się na preferencjach użytkowników, to prawda jest zupełnie inna. Liz Pelly obnaża tę narrację jako fałszywą. W rzeczywistości firma aktywnie modyfikuje swoje systemy rekomendacji w taki sposób, by promować treści o niższych kosztach licencyjnych. I znów, z punktu widzenia biznesowego mogę zrozumieć, że Spotify dąży do maksymalizacji zysków i zwiększenia marży. Ale z drugiej strony nie osiąga tego w sposób etyczny i transparentny. Komunikacja firmy na zewnątrz nie jest spójna z tym, co Spotify robi tak naprawdę. Podpowiedzi, co mają słuchać słuchacze tak naprawdę służą maksymalizacji ilości odtworzeni utworów, za które Spotify nie płaci w ogóle lub płaci zdecydowanie mniej, niż zapłaciłby prawdziwym artystom.

Algorytmy Spotify służą personalizacji doświadczeń słuchaczy. Jednak w praktyce te same technologie są wykorzystywane do manipulowania preferencjami użytkowników w sposób, który przynosi korzyści finansowe firmie, a nie artystom czy słuchaczom.

Przykładem korporacyjnego podejścia do algorytmów jest program „Discovery Mode”, w którym artyści mogą zgodzić się na obniżenie tantiem w zamian za większą widoczność w rekomendacjach algorytmicznych. To działanie przypomina system pay-to-play, gdzie niezależni artyści muszą płacić (poprzez niższe stawki) za szansę dotarcia do słuchaczy. W praktyce, zamiast wspierać twórców, system ten dodatkowo pogłębia nierówności – większe korzyści czerpią z niego duże wytwórnie i ci, którzy mogą sobie pozwolić na negocjowanie korzystnych umów.

Erozja relacji: artysta-słuchacz

Liz Pelly dotyka bardzo ważnego zagadnienia. Chodzi o relacje artysta – słuchacz, artysta – fan. Spotify doprowadziło do tego, że muzyka stała się tłem.  Nie interesujemy się wykonawcą, którego słuchamy. To nie tylko odczłowiecza sztukę, ale też podważa przyszłość twórców, którzy stają się jedynie narzędziem w masowej produkcji muzyki. Czy tego chcemy? Ja zdecydowanie nie!

Dawniej relacja artysta-słuchacz była oparta na wzajemnym zrozumieniu i szacunku: słuchacze mogli odkrywać historie stojące za utworami, inspirować się biografiami twórców czy zrozumieć ich emocjonalne intencje. Obecnie taka głęboka więź zanika, co prowadzi do dehumanizacji sztuki. Artyści stają się jedynie „producentami treści”, a ich prace – zamiennikami generowanymi masowo przez stockowe firmy. Wkrótce to sztuczna inteligencja będzie grała pierwsze skrzypce w tym muzycznym quasi-koncercie.

Przyszłość muzyki pod znakiem zapytania

Spotify, zamiast spełniać obietnicę „muzycznej merytokracji”, wprowadza praktyki, które niszczą integralność branży muzycznej. Jako użytkownik i miłośnik muzyki nie mogę nie zauważyć, jak platforma skutecznie zamienia indywidualne talenty na anonimowe playlisty. To forma oszustwa – zarówno wobec słuchaczy, którym sprzedaje się iluzję autentyczności, jak i wobec artystów, których ciężka praca jest deprecjonowana.

Przyszłość muzyki wymaga zmiany. Spotify powinno ponosić większą odpowiedzialność za swoje działania i traktować artystów jako współtwórców, a nie tani zasób. Słuchacze zaś powinni być świadomi, jakie praktyki kryją się za ich ulubionymi playlistami i wspierać prawdziwych twórców, którzy zasługują na godną zapłatę za swoją sztukę. Artyści powinni na nowo zdefiniować swoje cele: najpierw fani – potem Spotify. Mogę zaproponować inne rozwiążanie, które powoli znajduje zrozumieniu wśród artystów. Chodzi o chwilowa obecność na Spotify przez jakiś czas, np. przez okres 3 miesięcy od wypuszczenia nowego albumu. Po tym czasie zainteresowani, prawdziwi fani, którzy lubią tą muzykę, zostaną przekierowani do miejsca, gdzie można posłuchać zespół za realne wynagrodzenie za pracę i twórczość. A więc z cyfrowego spotifyjowego systemu przenosimy się świadomie do fizycznego systemu, gdzie kupujemy CD, płyty winylowe czy pliki cyfrowe. To one łączą nas jednoznacznie z artystą, z zespołem i to one tworzą nierozerwalną więź z twórcą muzyki. To jest prawdzie i nie jest tylko „meblem” w tle.

Przyszłość muzyki wymaga zmiany. Spotify powinno ponosić większą odpowiedzialność za swoje działania i traktować artystów jako współtwórców, a nie tani zasób. Słuchacze zaś powinni być świadomi, jakie praktyki kryją się za ich ulubionymi playlistami i wspierać prawdziwych twórców, którzy zasługują na godną zapłatę za swoją sztukę. Artyści powinni na nowo zdefiniować swoje cele: najpierw fani – potem Spotify.

Spotify ma już teraz swoje miejsce w świecie muzyki. Ale by to miejsce było godne, etyczne, platforma musi uczciwie zmierzyć się z krytyką i naprawić swoje praktyki. Spotify powinien skończyć z manipulacją i uczciwie płacić twórcom za ich twórczość. Muzyka nie może być sprowadzona do anonimowych dźwięków, które za pomocą algorytmów manipulują słuchaczami, co mają słuchać, zabijając w ten sposób odkrywanie nowych talentów i nowych form tworzonej muzyki.

Artykuł powstał w oparciu o: Liz Pelly, “The Ghosts in the Machine. Spotify’s plot against musicians”, Harper’s Magazine, January 2025: 25-32.